top of page

Kazanie biskupa Donalda Sanborna

- Sąd Ostateczny.

Data : listopad 2025.​  

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Można się zastanawiać, dlaczego Bóg postanowił, że oprócz sądu zaraz po śmierci człowieka będzie jeszcze istniał Sąd Ostateczny – drugi sąd, skoro wieczny los duszy jest już wtedy rozstrzygnięty. Święty Tomasz z Akwinu mówi, że przyczyną Sądu Ostatecznego jest to, iż o żadnym czynie nie można wydać doskonałego wyroku, dopóki ten czyn nie dokona się w pełni i nie ukażą się wszystkie jego skutki. Przykładowo, w medycynie nie można osądzić wartości lekarstwa, dopóki nie pozna się wszystkich jego skutków.

Biskup Donald Sanborn

Skutków życia człowieka nie da się w pełni ocenić w chwili jego śmierci, ponieważ nie wszystkie z nich zdążyły się jeszcze ujawnić. Skutki te przejawiają się na różne sposoby. Po pierwsze, życie człowieka trwa w pamięci żyjących. W ten sposób trwa jego dobra lub zła opinia – czasem całkowicie fałszywa. Zobaczcie, ilu ludzi, którzy byli źli w przeszłości, stawia się dziś za wielkich bohaterów. Dlatego potrzebny jest Sąd Ostateczny, na którym cała prawda zostanie ujawniona o reputacji każdego człowieka.​​

Po drugie, życie człowieka przejawia się, w pewien sposób w jego dzieciach, które są jakby przedłużeniem rodziców. Trzeba więc wydać wyrok także o tym, jak wychował swoje dzieci. A jednak prawdą jest, że źli rodzice mogą mieć dobre dzieci, a dobrzy rodzice – złe dzieci. Rodzice będą więc sądzeni nie za grzechy dzieci, do których się nie przyczynili, lecz tylko za te grzechy, w których mają udział przez złe wychowanie i zły przykład. Po trzecie, ludzie będą sądzeni ze względu na długofalowe skutki swoich czynów. Henryk VIII, na przykład, spowodował pięćset lat grzechu. Niedawno widzieliśmy, jak kobietę mianowano arcybiskupem Canterbury – coś, na co zapewne nawet Henryk VIII by się wzdrygnął – a skutki jego grzechów prawdopodobnie będą trwać aż do końca świata: mam tu na myśli herezję anglikanizmu i wszystko, co z nią przyszło. Odwrotnie, głoszenie Ewangelii przez apostołów oddziałuje aż do dzisiaj i słuszne jest, aby zostali nagrodzeni za dobre skutki swojej gorliwości.

Po czwarte, również sposób potraktowania ciała każdego człowieka musi zostać objęty sprawiedliwością. Niekiedy niegodziwi byli chowani z wielkimi honorami – to bardzo częste – a dobrzy byli traktowani w sposób haniebny. Zdarzało się, że ciała męczenników rzucano psom. Wszystko to musi zostać naprawione na Sądzie Ostatecznym. Cesarz rzymski Tyberiusz, który panował w czasie śmierci Pana Jezusa, był tak okrutny i tak podejrzliwy, że każdego, kto w jakikolwiek sposób mu się sprzeciwiał, kazał zabijać, a jego ciało wrzucano na Forum Romanum, by tam gniło. A jeśli któryś z krewnych lub przyjaciół przychodził, by zająć się ciałem lub opłakiwać zmarłego, również był skazywany na śmierć. Męczenników traktowano nieraz w bardzo podobny sposób. Po piąte, człowiek musi zostać osądzony także ze względu na to, do czego przywiązał swoje serce, czego skutki czasem trwają bardzo długo. Jeśli więc ktoś całe serce oddał zdobywaniu wielkiego majątku, musi być osądzony z tego, jakie efekty przyniosło to gromadzenie pieniędzy – dobre czy złe.

 

Jeśli gromadził je w celu świętym, był hojny dla Kościoła i ubogich – to dobrze. Jeśli gromadził je tylko po to, by się zabawiać i pozostawać nieczułym na potrzeby innych – to źle. Przejdźmy teraz do rozważania samego Sądu Ostatecznego. Jak on będzie wyglądał? Święty Tomasz z Akwinu opisuje go w następujący sposób. Najpierw Chrystus ukaże się na niebie i zgromadzi przed sobą całą ludzkość – miliardy i miliardy ludzi, od Adama aż do ostatniego człowieka. Nasz sąd dokona się więc wobec wszystkich. Święty Tomasz mówi, że Chrystus będzie mówił o wielkości swojej męki i pokaże wszystkie narzędzia swojej śmierci. Pokaże rany, które przyjął z miłości do nas. Teraz bowiem będzie czas pomsty za to, że został zabity, i czas kary dla wszystkich, którzy zmarli niepokutujący w stanie grzechu śmiertelnego. W Apokalipsie czytamy: „Ujrzy Go wszelkie oko i ci, którzy Go przebili”, a także, że był „odziany w szatę skropioną krwią”. Wtedy Chrystus oskarży grzesznika swoimi ranami, a Jego śmierć będzie wołała o sprawiedliwość. Będzie to czas wyrównania szali; nie czas miłosierdzia, lecz czas sprawiedliwości.

 

Po drugie, zostaną ujawnione zaniedbania dobrych uczynków, które powinniśmy byli spełnić. W Ewangelii według św. Mateusza, w opisie sądu ostatecznego, Chrystus mówi: „Byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; nagi, a nie przyodzialiście Mnie; chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.” Po trzecie, zostaną zbadane i osądzone złe myśli grzesznika – złe myśli. W Księdze Mądrości czytamy, że „będzie dochodzenie o zamysłach bezbożnych”. Potem nastąpi badanie intencji serca. Następnie będziemy sądzeni z naszych grzesznych słów. W Ewangelii św. Mateusza Pan mówi: „Z każdego próżnego i grzesznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu.” W końcu zbada się nasze złe czyny. W Księdze Mądrości jest powiedziane: „Pan zbada wasze dzieła i przeniknie wasze myśli.”

Potem będziemy sądzeni z tego, jak używaliśmy dóbr, które posiadaliśmy. W Ewangelii czytamy: „Zdaj sprawę z twego zarządu” – bo wszystko, co posiadamy, ostatecznie ma służyć chwale Bożej. W dalszej kolejności będziemy sądzeni z tego, jak troszczyliśmy się o naszą rodzinę – nie tylko w wymiarze doczesnym, ale jeszcze bardziej w wymiarze duchowym. Wreszcie będziemy sądzeni z tego, jak korzystaliśmy z czasu. W Księdze Hioba czytamy: „Dał Bóg człowiekowi czas i miejsce na pokutę, a on wykorzystuje to ku pysze.” Święty Tomasz mówi również, że oskarżycieli przeciwko grzesznikowi będzie trzech. Pierwszym jest własne sumienie człowieka. W Liście do Rzymian św. Paweł pisze, że ich sumienia będą im świadczyć, a myśli wzajemnie będą ich oskarżać lub bronić „w dniu, w którym Bóg, osądzi przez Jezusa Chrystusa to, co ludzie kryją w sercach.”

Drugim oskarżycielem jest diabeł – kusiciel człowieka, który nieustannie obserwuje nasze czyny. Trzecią grupą oskarżycieli będą miejsca, w których człowiek grzeszył, i osoby, z którymi grzeszył. W Księdze Habakuka czytamy: „Kamień wołać będzie z muru, a belka z więzara mu odpowie.” Ojciec będzie oskarżał swego syna, a syn swego ojca. Synowie będą wyrzucać ojcom zły przykład, przez który sami są teraz potępiani. W Księdze Mądrości czytamy: „Dzieci z nieprawego łoża są świadkami nieprawości przeciwko rodzicom w dniu ich sądu.” Oprócz tych trzech oskarżycieli będą także trzej świadkowie. Pierwszym jest Stwórca, którego obraziliśmy. U proroka Jeremiasza czytamy: „Cudzołożą z żonami swoich przyjaciół i w moim imieniu mówią kłamstwa, których im nie poleciłem. Ja jestem sędzią i świadkiem – mówi Pan.” Drugim świadkiem będzie Anioł Stróż, posłany, by każdego człowieka chronić. On złoży świadectwo przeciw grzesznikowi, wskazując na jego wielką niewdzięczność. Trzecim świadkiem będzie samo znamię grzechu, widoczne na twarzach ludzi. W Księdze Jeremiasza czytamy: „Twoja własna niegodziwość cię skarci, a twoje odstępstwo cię potępi.”

To jest opis Sądu Ostatecznego nad grzesznikiem – nad tym, kto umiera w braku pokuty, w stanie grzechu śmiertelnego. Dla niego będzie to dzień grozy, ale zarazem będzie to dzień chwały dla tych, którzy miłowali Boga. W tym dniu zostaną oni usprawiedliwieni wobec całej ludzkości. Wszyscy złoczyńcy, którzy nie zostali ukarani w tym życiu, zostaną zdemaskowani wobec wszystkich i na wieki ukarani. Prześladowcy i ciemięzcy wreszcie spotkają się z hańbą i wzgardą. Ci, którzy posyłali męczenników na straszliwe męki i śmierć, zostaną wówczas zdemaskowani, potępieni i ukarani stosownie do swoich zbrodni. Szale zostaną na zawsze wyrównane, a chwała Boża na zawsze przywrócona. Zło nie będzie już więcej tolerowane; kąkol zostanie wyrwany i wrzucony w ogień, a pszenica zgromadzona do spichlerza.

Po Sądzie Ostatecznym żaden człowiek nie będzie już poczęty. Ród ludzki dobiegnie końca. Grzech zniknie z wszechświata, a każde stworzenie Boże otrzyma swoją należną zapłatę, każde według swoich uczynków. Nie mamy się czego lękać ze strony Bożej sprawiedliwości, o ile jesteśmy bez grzechu. Z tego, co zostało tu powiedziane, widzimy jednak, jak ważne jest wynagrodzenie szkód wyrządzonych przez nasze dawne grzechy, aby te szkody nie zostały poczytane nam na Sądzie Ostatecznym. To właśnie nazywa się doczesną karą za grzech i jest jedną z przyczyn istnienia czyśćca. Lecz po Sądzie Ostatecznym nie będzie już czyśćca. Nie będziemy sądzeni za rzeczy, które leżą poza naszą kontrolą – i to bardzo ważne, bo wiele rzeczy faktycznie od nas nie zależy. Będziemy natomiast sądzeni za te skutki, które mogliśmy naprawić. Dlatego jeśli ktoś źle wychował swoje dzieci, niech uczyni wszystko, co może, by naprawić szkody wyrządzone złym wychowaniem. Powinniśmy pokutować za te złe rzeczy, którym mogliśmy zapobiec, i starać się jak najbardziej je odwrócić.

 

Powinniśmy także postanowić mądrze wykorzystywać czas i nie trwonić go lekkomyślnie na nadmierne rozrywki. Święty Alfons Liguori złożył ślub, że nigdy nie będzie marnował czasu. Czas jest skarbem, który musi być ostatecznie użyty dla chwały Bożej. A sposób, w jaki chwalimy Boga, polega na pełnieniu Jego woli. W każdej chwili dnia Bóg ma wobec nas jakąś wolę. Najczęściej jest to wypełnianie obowiązków stanu, ale może to być także odpoczynek czy rozrywka – wszystko to jest częścią Bożego zamysłu wobec nas. Na ile tylko potrafimy, powinniśmy starać się rozeznać, jaka jest wola Boża, to znaczy co jest zgodne ze zdrowym rozsądkiem. Nigdy jednak nie powinniśmy marnować czasu na głupie, bezsensowne rzeczy, ponieważ czas został nam dany z bardzo ważnego powodu: abyśmy wypracowali nasze zbawienie i chwalili Boga.

 

Typowe sposoby marnowania czasu to na przykład uzależnienie od sportu – nie sam sport, ale uzależnienie, kiedy człowiek nie potrafi mówić i myśleć o niczym innym, tylko o sporcie. To znak marnowania czasu. Albo nieczyste rozrywki, złe filmy, kluby, dzisiejsze media… Zamiast tego powinniśmy używać czasu dla chwały Bożej, wypełniając obowiązki stanu. Kontemplacja rzeczy Bożych, budowanie Kościoła, zbawienie dusz – to zawsze jest wolą Bożą. „Nie znamy dnia ani godziny.”

Katechizm Soboru Trydenckiego wymienia trzy rzeczy, które muszą się dokonać przed Sądem Ostatecznym.

Pierwsza to głoszenie Ewangelii całemu światu.
Druga to powszechne odstępstwo od wiary, o którym mówi św. Paweł w Drugim Liście do Tesaloniczan.
Trzecia to przyjście Antychrysta.

Pierwsze i drugie już się dokonało. Kiedy ten katechizm był pisany w XVI wieku, żadna z tych trzech rzeczy jeszcze się nie spełniła. A zatem czekamy na Antychrysta. I z pewnością epoka, w której żyjemy, bardzo łatwo może go wydać. W pewnym sensie jest „brzemienna w Antychrysta”. Bardzo łatwo może go zrodzić. Widzimy tendencję do globalizmu i – na przykład – fanatyzmu na punkcie zmian klimatycznych. Wszystko to jest sposobem na ostateczne ustanowienie światowego ładu, światowego rządu, który będzie oparty na socjalizmie i oczywiście będzie prześladował każdą religię, która nie przystaje do idei światowego rządu socjalistycznego. I to będzie panowanie Antychrysta.

 

Pojawi się jakaś konkretna osoba – nie wiemy, kto to będzie – ale łatwo zobaczyć, jak świat jest do tego przygotowywany, szczególnie gdy spojrzymy na Leona, który, jak się zdaje, nie potrafi mówić o niczym innym niż zmiany klimatyczne, pokój na świecie i różne inne globalistyczne agendy, i czyni z tego cel religii. Powiedział, że nadzieja – parafrazuję – to oczekiwanie doskonałego świata, świata, w którym wszyscy żyją w zgodzie itd., jakby celem Kościoła było doprowadzić do takiego stanu rzeczy, jakby celem przyjścia Chrystusa było uczynić świat doskonałym. Świat nigdy nie będzie doskonały. Dopóki istnieje grzech pierworodny i jego skutki, świat nie będzie doskonały. I nie na tym polega misja Kościoła. „Królestwo moje nie jest z tego świata. Na to się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.”

 

Nie wiemy kiedy nastąpi Sąd Ostateczny, ale wiemy, że na pewno przyjdzie. Niech to przypomnienie skłoni nas, byśmy każdego dnia poddawali nasze uczynki pod pieczołowity osąd jaki będzie miał miejsce w owym dniu.

Skoro mówimy o Antychryście i o epoce, w której żyjemy, chciałbym dodać do tego kazania coś, co napisał kardynał Billot. Kardynał Billot był wielkim teologiem, żyjącym za czasów św. Piusa X. Zmarł w latach trzydziestych XX wieku. Święty Pius X poprosił go nawet, by przygotował jeden z projektów encykliki przeciw modernizmowi. Pius X ostatecznie przyjął projekt innego autora, ale sam fakt tej prośby pokazuje, jak wysoko cenił kardynała Billota. Tenże kardynał napisał komentarz do Apokalipsy, w którym omawia siedem listów do siedmiu Kościołów – znajdują się one w pierwszych trzech rozdziałach Apokalipsy. Już w XVII wieku ktoś wysunął myśl, że siedem Kościołów nie oznacza po prostu diecezji w siedmiu miastach, lecz siedem epok Kościoła – od początku aż do końca. I kardynał Billot mówi, że my żyjemy w okresie Sardes. W Apokalipsie wymienia się kolejne miasta, a my jesteśmy w okresie Sardes.

 

Posłuchajcie, co pisze.

„Sardes była sławnym miastem Lidii, w którym panował Krezus. Krezus był znany z bogactwa. Nazwa ta przywodzi na myśl obfitość złota i srebra, miłość zanurzoną w bogactwach tego świata – miłość luksusu i dobrobytu materialnego.”

Kardynał pisał to w 1929 roku. Okres Sardes – według niego – trwa od rewolucji francuskiej do przyjścia Antychrysta. „Dlatego – mówi – sprawy dotyczące tego okresu Kościoła zdają się być w stanie upadku.” Rok 1929 – i proszę posłuchać dalej: „Wszędzie odstępstwo, wszędzie odchodzenie od religii. A choć większość się cofnie, będzie kilku, którzy zachowają wiarę.”

 

Prorocze słowa. Jak ktoś w 1929 roku mógł tak mówić o naszych czasach? W 1929 roku Kościół kwitł jak nigdy dotąd. Kardynał cytuje Apokalipsę: „Masz w Sardes kilka osób, które nie skalały swoich szat” – to znaczy niewielu, którzy pozostali wierni. I znów cytuje słowa skierowane do anioła Kościoła w Sardes: „Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły.” „Masz imię, że żyjesz” – komentuje kardynał Billot – „imię nauki, imię wolności, imię cywilizacji, imię postępu, a jesteś umarły, siedząc w ciemnościach i cieniu śmierci, ponieważ odrzuciłeś światło życia, którym jest Chrystus Pan.”

 

Dlatego mówi się do anioła Kościoła w Sardes: „Bądź czujny i umacniaj resztę, która miała umrzeć” (to jest werset drugi). I nakazuje się Kościołowi w Sardes w sposób jak najbardziej stanowczy – pisze kardynał – aby pozostał niewzruszony w stosunku do tego, co zostało przekazane przez apostołów, nie odstępując od znaczenia, jakie nadali temu ojcowie, pod pretekstem jakiegoś „wyższego zrozumienia”. I kończy, cytując werset trzeci: „Pamiętaj więc, jak przyjąłeś i usłyszałeś, zachowaj to i czyń pokutę.”​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

bottom of page